Chociaż nie przepadam za słodkimi przetworami (w przeciwieństwie do słonych, ostrych, i kwaśnych) natknęłam się ostatnio na ciekawy przepis pod tytułem Konfitura Bellini --> u An z Chatki, i postanowiłam go spróbować. Nota bene (dla niepijących ;=) ), Bellini jako alkoholowy "drink" to białe zmiksowane brzoskwinie zalane Prosecco.
A ponieważ przegapiłam tutejszy czas morelowy, to zrobiłam ją tak jak w oryginalnym przepisie, z brzoskwiniami (brzoskwinie, użyłam ekologicznych, jednak wolę od moreli). Efekt przewyższył moje oczekiwania, chociaż uważam, że jest to dżem a nie konfitura, ale i tak dopisuję go do listy ulubionych przepisów (z małymi zmianami).
A ponieważ przegapiłam tutejszy czas morelowy, to zrobiłam ją tak jak w oryginalnym przepisie, z brzoskwiniami (brzoskwinie, użyłam ekologicznych, jednak wolę od moreli). Efekt przewyższył moje oczekiwania, chociaż uważam, że jest to dżem a nie konfitura, ale i tak dopisuję go do listy ulubionych przepisów (z małymi zmianami).
- 1.5 kg wydrylowanych i bez skórki ekologicznych brzoskwiń (użyłam zwykłych "pomarańczowych", bo nie było białych)
- 500 g cukru żelującego 3:1
- 1 łyżeczka startej skórki z ekologicznej limetki
- sok z obtartej limetki
- 200ml Prosecco (albo innego musującego wina, u mnie różowe australijskie Jacob's Creek)
- 40 ml pomarańczowego likieru (np. Grand Marnier)
Górę umytych brzoskwiń naciąć w krzyżyk. Zagotować wodę w garnku. Na bulgoczący wrzątek wrzucić brzoskwinie na około 2 minuty. Po wyjęciu i schłodzeniu obrać ze skórki. Pokroić na cząstki i zasypać cukrem żelującym. Można zmiksować owoce i cukier na puree, ale można też użyć drobno pokrojone brzoskwinie bez miksowania (jeżeli lubi się kawałki owoców). Dodać startą skórkę z limetki, sok z limetki i Prosecco i dobrze wymieszać. Zagotować i gotować przez 3 minuty ciągle mieszając. Odstawić na chwilę, wlać likier pomarańczowy i zamieszać. Gorącą konfiturę wlewać do wyparzonych albo wyprażonych (w piekarniku, tak jak --> u Bei) gorących słoików. Pozostawić do wystygnięcia. Smacznego!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Although I am not a big fun of sweet preserves (in contrast to salty, spicy, and sour ones), lately I came across an interesting recipe (here --> in An z Chatki) for a Bellini Jam, and I have decided to try it out. By the way (for those who do not drink ;=) ), Bellini is an alcoholic beverage of white mushed peaches mixed with Prosecco.
And because I have missed the apricots' season here, I went for the original recipe, which used peaches (I like peaches [I used organic ones], much more than apricots, anyway).The result exceeded my expectations, so I am adding it to my favorite recipes (with small modifications).
And because I have missed the apricots' season here, I went for the original recipe, which used peaches (I like peaches [I used organic ones], much more than apricots, anyway).The result exceeded my expectations, so I am adding it to my favorite recipes (with small modifications).
Bellini Jam
- 3 lb ripe organic peaches (I have used regular "orange" peaches, because I could not find the white ones, without skin and pits)
- 2 cups organic sugar
- 1 package pectin
- 1 tsp lime zest
- juice from the organic lime
- 7 oz Prosecco (or another sparkling wine, for me today was pink Australian Jacob's Creek)
- 1 oz orange liquor (e.g., Grand Marnier)
Cut the washed peaches in a cross form at the top. Put them in boiling water for about 2 minutes. After cooling them, peel their skin off (it should come off easily). Mush and mix with 1/4 cup of sugar mixed thoroughly with the pectin (it will prevent it from clumping). At this point you can either leave the mushed fruit pieces as they are, or you can puree them. Add lime zest, lime juice, and sparkling wine and mix. Bring the mixture to a boil, add the rest of the sugar and cook for another 3-4 minutes. Leave for a minute, add orange liquor, stir, and pour hot into hot sterilized jars. Leave to cool down. Bon Appetit!
Na pewno pyszny, Bellini(drink) to moja słabość:-)
OdpowiedzUsuńAnno Mario - jest wyśmienity (jak widziałaś z dodatkiem nie tylko szampana/musujacego wina, ale również Grand Marnier). Polecam, bo jest szybki do wykonania, a i efekty są rewelacyjne ;=)
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie - zaprosiłam Cię w najnowszym poście do zabawy:-)
OdpowiedzUsuńZamawiam jeden słoiczeka jak Dzadkowie będą wracać, tak dla spróbowania tylko dla mnie( bo dzieci nie mogą alkoholu hi,hi):)
OdpowiedzUsuńAjka - łatwo go samemu zrobić( i szybko), co Ci gorąco polecam ;=) A co do alkoholu to wyparowuje podczas gotowania i po dodaniu do gorącego dżemu...
OdpowiedzUsuńThis sounds fantastic (and easy)! I can't wait to try it!!
OdpowiedzUsuńDon, do it, and I can promise you great results (in contrast to other things!) - it's simple and pure, and very, very yummy (besides, leftover sparkly and some jam that did not fit into jars = great afternoon drink... always a winner...)
OdpowiedzUsuń